niedziela, 12 czerwca 2016

Supergirl

Za nami prawie połowa czerwca. Nastał czas uwielbiany przez wszystkich studentów - długo oczekiwana sesja. W przyszłym tygodniu mam 5 egzaminów, jakąś prezentację, jakieś sprawozdanie do oddania. Niedzielny wieczór zaplanowałam spędzić na nauce - więc jestem tutaj. 

Kiedy byłam mała zakładałam rajtuzy ze znakiem Batmana, czerwony ręcznik jako pelerynę, majtki z logo Supermana na głowę i biegałam po domu. Zazwyczaj w nocy, kiedy wszyscy już spali. Tak, nakurwiałam piruety w kuchni. To chyba wtedy Matka zaczęła farbować włosy. 


Te wszystkie historie z dzieciństwa uświadamiają mi jak wiele czynników miało wpływ na to, kim teraz jestem. Gdyby ktoś mi powiedział, że ta gówniara z majtkami na głowie i wymyślonym bratem (ten prawdziwy akurat był niegrzeczny) pojedzie do stolicy podbijać świat (z mniejszym lub większym skutkiem, w moim odbiorze wszystko czego nie zepsułam jest sukcesem) zapewne nazwałabym go dzięciołem i poszła dalej wychowywać koty. A jednak. 
“She needed a hero, so that's what she became.” (Robyn Buehler) - czyli jak to jest być Supergirl.

1. Nikt tak nie naprawi, jak ja zepsuję

Dostałeś ostatnio jakiś niechciany prezent? Nietrafiony i niewygodny drobiazg? Jest na to sposób - przynieś mi go. Nieważne, czy to będzie pudełko, sweter, skarpetki. W momencie w którym tego dotknę będziesz mógł znowu spać spokojnie. Gwarantuję, że tego się już nie da odzepsuć. Jako typowa Supergirl posiadam supermoc. Jak dla mnie to wygryw, bo w sumie to coś umiem robić dobrze.
Prezentując drugą super umiejętność posłużę się wizualizacją: wyobraź sobie kobietę - piękną, młodą, zadbaną, pełną gracji, wdzięku, bije od niej wszystko czego nie możesz mieć. Za nią idę ja, wpadam na latarnię/słup/ludzi/rzeczy czemu towarzyszy subtelny okrzyk "Kto to tu kurwa postawił?!". Ale usłyszałam teorię, że to nawet urocze. Nie, to nie były głosy w głowie. 

2. Całe życie na farcie

Dostając się na studia byłam ok 88/90 miejsc. Zostało nas mniej niż 40. Jakimś cudem połowę egzaminów na studiach zaliczyłam na 3-. Wiem, pełne ambicje, Mama dumna. Nie potrzebuję cisnąć na piątkach. Nie sądzę, że zmieniłoby to cokolwiek w moim życiu, poza jego brakiem. Jakimś cudem mam nawet tytuł inżyniera. Pamiętam egzamin z inżynierii leśnej rok temu. Wszyscy cisnęli za nauką, ja w pewnym momencie wymiękłam i zgubiłam się w internecie oglądając "najlepsze momenty Klanu". Serio. Byłam w niewielkiej grupie osób, które zaliczyły i nikt już nie zabierze mi z pamięci momentu w którym Maciuś ratuje Martynkę. DOUBLE WIN.

3. Ludzie, którzy mnie znoszą

Po stokroć chapeau bas dla wszystkich moich ziomeczków i ich zacnych facepalmów na miliony suchych żartów. Poczucie humoru mam wspaniałe, jednak podobno jednocześnie ciężkie. Wybór znajomych nie jest prosty. Moim marzeniem jest stworzyć Gang Wpierdolu, który będzie się składał tylko z osób o najlepszym imieniu (moim). Obecnie jesteśmy we dwie. Może dołączy do nas Kasia, jeśli pomyślnie przejdzie testy i zmieni imię. 
Poza tym chyba miałam dużo szczęścia, poznając na studiach wielu dziwnych ludzi, którzy akceptują mój nieogar, a nawet dzielą się własnym, No i śmieją się z moich żartów. ZA DARMO.

Zapytałam ostatnio Sebixa (vel Marka Mostowiaka) z którym bujam się od dłuższego czasu o najlepsze wspomnienie związane ze mną. Przytoczył ot taką sytuację - powrót z alkoholanowej imprezy, ja jak dama - lekko wstawiona, godzina - bliżej świtu niż dobranocki:
S: Zobacz, orlen, może hot doga?
B: Taaaaaaaaaaaaaaaaaaak! Hot doga! Koniecznie! 
S: Ale ja nie jestem głodny w sumie, taki żarcik...
B: No ja też nie, ale pomyśl, będą na rano!!!
Ostatecznie okazało się, że Sebixowi daleko do księcia z bajki, bo śniadania nie było, a historię lubi mi wypominać. Nie mniej lepszy Sebix w garści niż Pszemek na dachu. W każdym razie to całkiem miłe, że tak długo mnie znosi i jeszcze nie umarł. 

Reasumując tak naprawdę każda z nas może być Supergirl! Nawet, Ty Sebix! Wystarczy znaleźć w sobie najwyraźniejsze cechy i przedstawiać je w dobrym świetle. Nawet jak są słabe. Wiem co mówię, znam się na tym. Po co marnować życie myśląc jakby to było być kimś innym, skoro jesteśmy już najlepszą osobą na świecie - sobą! Wy jesteście drugą najlepszą, bo ja, hehe. 

Stay tuned!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz